Do tej pory starałam się haftować jeden projekt. Wybierałam wzór, szykowałam kanwę, mulinki i do dzieła. Bywało, że po pewnym czasie nudził mnie dany haft, więc rzucałam go do szuflady i zaczynałam następny, ale nigdy nie haftowałam jednocześnie kilku. Na jednej pracy kilka krzyżyków, na nastepnej kilka to nie dla mnie.
Aż przyszedł i na to czas.
Przygotowania do świąt, ozdoby, bombki, prezenty i mało czasu.
A teraz co na tamborku?
Po pierwsze pamiętacie wiewiórkę, którą musiałam odrobinę spruć. Jeszcze kilka xxx i ją zaprezentuję.
Po drugie dwie ozdoby, które powędrują do dziewczyn za łapanie licznika. Jak paczki dotrą to pokażę wszystko co w nich było.
Po trzecie owijam kolejną styropianową bombkę, aby powstał następny haft Temari.
Po czwarte haftuję na czerwonej kanwie cztery obrazki, które ozdobią wielką bombkę. Kupiłam już do niej w Pepco stojaczek.
Po piąte haftuję Madame Melody, która ozdobi torbę.
Na każdego chyba przychodzi w końcu taki czas, że robi wiele haftów jednocześnie. Ja na początku swojej przygody z krzyżykami też poświęcał czas tylko jednemu aż do skończenia... ale to było 25 lat temu :P
OdpowiedzUsuńU mnie ostatnio podobnie:)
OdpowiedzUsuńSporo tego:) Czasem niestety tak bywa, że trzeba robić kilka rzeczy jednocześnie, też za tym nie przepadam:)
OdpowiedzUsuńO ja to nie wyobrażam sobie siebie przy jednym hafcie. Nieraz córka mi mówi- mamo haftuj jeden bo masz pełno zaczętych a jakbyś nic nie miała.Niestety ja nie umiem poświęcić się jednemu;-)))
OdpowiedzUsuńDużo wyzwań, ale wierzę, że wszystkie uda Ci się skończyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo pracowicie u Ciebie, powodzenia ;)
OdpowiedzUsuńDużo pracy ,ale na pewno Ci się uda.Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia:))) ja staram się dokończyć jedno zanim będę robić coś nowego, ale przyznam, że nie zawsze mi się to udaje:))
OdpowiedzUsuń