Ostatnio zrobiłam przerwę w krzyżykowaniu, ale nie odłożyłam igły do szuflady. Po bardzo długim czasie wróciłam do szycia kołderki z resztek tkanin i obiecałam sobie, że już jej nie odłożę. Zszywałam więc heksagony, przybył następny rząd kwiatków.
Było tak , a teraz jest tak:
Świetnie to wygląda, wyobrażam sobie ogrom pracy!
OdpowiedzUsuńAleż pracochłonne zajęcie!
OdpowiedzUsuńPrześliczna będzie!
OdpowiedzUsuńPiękny początek, z każdym elementem wygląda coraz lepiej :)
OdpowiedzUsuńWow!
OdpowiedzUsuńA ja się cieszę, że umiem zszyć kwadrat :))
Ależ to pięknie wygląda! Będziesz miała cudowną kołderkę.:)
OdpowiedzUsuńwysoko sobie postawiłaś poprzeczkę :) ilość pracy jest ogromna...
OdpowiedzUsuńJa rowniez zaczelam przygode z patchworkiem i sprawia mi to duzo radosci.
OdpowiedzUsuńTo jest cudowne uczucie ze robi sie cos co sie podoba nie tylko Tobie , ale i innym.
Podziwiam osoby, które tyle pracy i serca wkładają w to co robią. No i kreatywność. Tak ciężko wymyśleć coś niepowtarzalnego. Patchwork super sprawa. Ja nigdy nie byłam dobra w te klocki.
OdpowiedzUsuń