Chwila maku i motyla...
Na łące wśród kamieni
rósł sobie kwiat maku…
niekiedy motyl go odwiedził
by otrzeć się skrzydłem o jego płatek…
lecz za chwilę odfruwał,
bo mak to zbyt skromny kwiatek
i mimo, że miał cudowne wnętrze
i serce duże…
motyl jednak wolał czerwoną, kolczastą różę…
rósł sobie kwiat maku…
niekiedy motyl go odwiedził
by otrzeć się skrzydłem o jego płatek…
lecz za chwilę odfruwał,
bo mak to zbyt skromny kwiatek
i mimo, że miał cudowne wnętrze
i serce duże…
motyl jednak wolał czerwoną, kolczastą różę…
Ostatnio sporo wolnego czasu spędzam w ogródku, kwiaty, warzywa, sianie, sadzenie, pielenie pochłania wiele czasu. Jak wiecie na czarnej kanwie wolno się haftuję, więc mało przybyło na moich makach.
mój haft na czarnej kanwie jest ponad dwuletnim ufokiem... tym bardziej podziwiam wszystkich, którzy wyszywają na niej a Twoje maki piękne
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńLubię haftować na czarnej kanwie. Mak wygląda jak żywy.
OdpowiedzUsuńPrzepiękny i świetnie, że na czarnym tle. Inne tło nie dałoby takiego efektu !
OdpowiedzUsuńPięknie ci idzie, ja jakoś nie mogę się zabrać do haftu na czarnym tle....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale wspaniale, ciekawa jestem całego wzoru :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPraca w ogrodzie to też przyjemność, tyle że od niej plecy bolą bardziej ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie haftowałam na czarnej kanwie, chociaż kawałek leży w szafie. Podziwiam!
OdpowiedzUsuń